Znów was zanudzę :D
***
Siedziałam dzisiaj jak zwykle w dziale IT. Pracowałam nad harmonogramami.
Z przyzwyczajenia żułam mój długopis. Byłam pogrążona w swoim małym świecie gdy wyczułam, że ktoś stoi przed moim stanowiskiem. W pierwszej chwili myślałam że to mój irytujący szef działu. Ku mojemu zaskoczeniu odezwał się do mnie głęboki i przyjemny głos.
Z przyzwyczajenia żułam mój długopis. Byłam pogrążona w swoim małym świecie gdy wyczułam, że ktoś stoi przed moim stanowiskiem. W pierwszej chwili myślałam że to mój irytujący szef działu. Ku mojemu zaskoczeniu odezwał się do mnie głęboki i przyjemny głos.
-Felicity Smoak?-zapytał.
Odwracając się od stosu papierów z moim długopisem w ustach zobaczyłam przed sobą nie mojego szefa. Cóż.. Myślę, że to był mój szef.. w pewnym sensie.
Oliver Queen właśnie stoi przede mną z małym uśmiechem na twarzy.
TEN OLIVER QUEEN.
Oliver Queen właśnie stoi przede mną z małym uśmiechem na twarzy.
TEN OLIVER QUEEN.
-Część. Jestem Oliver Queen.- przedstawił się.
Oczywiście że był.
To nic wielkiego. Jestem przystojnym miliarder, który wrócił z martwych po pięciu latach i całe miasto zastanawia się jakim cudem przeżyłem. Teraz jestem tutaj, w dziale IT i nigdy cię nie poznałem ale zwróciłem się do ciebie po imieniu, a ty z głupkowatym wyrazem twarzy gryziesz długopis. Nic wielkiego..
To nic wielkiego. Jestem przystojnym miliarder, który wrócił z martwych po pięciu latach i całe miasto zastanawia się jakim cudem przeżyłem. Teraz jestem tutaj, w dziale IT i nigdy cię nie poznałem ale zwróciłem się do ciebie po imieniu, a ty z głupkowatym wyrazem twarzy gryziesz długopis. Nic wielkiego..
Aby jeszcze bardziej się zbłaźnić musiałam zacząć bełkotać.
-Oczywiście.Wiem kim jesteś. Panie Queen.
-Pan Queen był moim ojcem- poprawił mnie.
Jak dobrze wiesz mój drogi pamiętniku mój mózg czasami. Dość często. Nie zastanawia się nad wypowiadanymi przeze mnie słowami. Czy to kiedyś minie?
-Ale nie żyje.. Utonął... Ale pan nie.. I przyszedł pan do działu internetowego słuchać jak trajkocze. Kończę za 3..2..1.
Naprawdę Felicity? Naprawdę?
Czego tak na prawdę chciał ode mnie Oliver Queen. On po prostu stoi, patrzy na mnie tymi niebieskimi oczami. Przez cały czas na jego twarzy widnieje ten zniewalająco słodki uśmiech..ahh.. Otrząśnij się dziewczyno!
-Mam pewne problemy z komputerem i jesteś osobą która mi pomoże.
Uff chodziło o pomoc techniczną. Przecież po co miałby do mnie przychodzić jak nie w sprawie pomocy. Prawda?
Wręczył mi podziurawiony kulami laptop.
-Serfowałem po sieci i zalałem go kawą- mówiąc stara się się wyglądać niewinnie i uroczo.
Zalał go kawą hmm? Oczywiście. A ja jestem szefem Queen Consolidated.
-Serio?- jego tania historyjka aż korciła aby ją skomentować w najbardziej sarkastyczny sposób
- Bo to wygląda jak dziury po kulach.
-Moja kawiarnia jest w złej okolicy- powiedział obdarzając mnie jego olśniewającym uśmiechem.
Nienawidzę kiedy ktoś mnie okłamuje. Ale jednak mu nie odmówiłam. Nie dla tego że jest Oliver'em Queen'em..nie dla tego że jest taki przystojny. Nie chciałam aby mnie zwolnili. Czy to wystarczająca wymówka kiedy znajdę się na komisariacie?
Przewróciłam głowę na prawo niczym mały szczeniaczek. On uśmiechnął się do mnie uroczo.
Jak on to robi?!!
Cisz trwała pomiędzy nami.
-Wydostań z niego coś. Będę zobowiązany.
Był kiepskim kłamcą.
Ale dzięki temu ze był bogatym przystojniakiem miał każdego miał u swoich kolan..
Znaczy mnie nie.. Nie jestem taka płytka.. Chciałabym, żeby nie czuł przy mnie potrzeby kłamania.
Wskazałam aby usiadł na krześle obok biurka. Podłączyłam laptopa do mojego komputera.
To było proste. Twardy dysk był nie naruszony. Pliki z niego pojawiły się na moim pulpicie. Zanim jeszcze go podłączyłam wiedziałam, że laptop nie należy do Olivera Queena.
-To chyba plany- powiedziałam do niego swobodnie.
-Czego?- zapytał mnie tak jakby od niechcenia, ale z nutą ukrytej powagi w głosie.
-To budynek Exchange.
-Pierwsze słyszę.
-Tam zlicytują UniDAC- popatrzył na mnie zdziwiony- Myślałam, że to pański laptop?
Popatrzyłam na niego z dziarskim uśmiechem.
-Tak- pokiwał energicznie głowa.
Mam cię panie Queen!
-Nie chcę się mieszać w ten szekspirowski dramat.
Powiedziałam to poważnie jak tylko mogłam chodź na mojej twarzy chciał zagościć szyderczy uśmiech. Złapałam go w tej chwili na rozwiązaniu jego gierki.
Oczami patrzył na mnie i na komputer dziwnie zmieszany.
-Co?
-Pan Steel ożenił się z pańską matką. Klaudiusz, Gertruda, Hamlet.
-Nie studiowałem Szekspira. Wywalili mnie.
Myślę ,że za pieniądze nie można kupić wszystkiego.
Kto nie zna Hamleta? Oliver Queen wyglądał na faceta który olewał szkołę i zajmował miejsce kapitana w szkolnej drużynie. W zasadzie to był to rodzaj faceta, który nigdy nie zwracał na mnie uwagi.
Muszę go oświecić.
-Pan Steel próbuje kupić UniDAC Industries..a pan ma laptopa konkurencji.
Wygrałam! Felicity Smoak 1 Oliver Queen 0.
-Floyd Lawton-powiedział nagle.
-Nie-wskazałam palcem na pulpit-Warren Patel. Kim jest Floyd Lawton?
Milczał przez kilka chwil.
-Najwyraźniej pracownikiem Patela.
Po prostu siedział i patrzył. Wyglądał całkiem poważnie i zapewne rozmyślał o tym czego nie chciał mi powiedzieć. Po kilku sekundach wziął laptopa i podziękował mi. Wręcz wybiegł z pokoju. Myślę ,że pięć lat z dala od cywilizacji może pomieszać człowiekowi w głowie.
Szczerze mówiąc, chciałabym wiedzieć co się dzieje. On nie musiał mnie okłamywać. Wiem jak dochować tajemnicy. Zdałam sobie sprawę że i tak to nie ma znaczenia. On więcej razy się tu nie pojawi. To niedobrze. Miał bardzo ładne oczy..
Filmik przy którym płakałam jak głupia :''))
Naprawdę Felicity? Naprawdę?
Czego tak na prawdę chciał ode mnie Oliver Queen. On po prostu stoi, patrzy na mnie tymi niebieskimi oczami. Przez cały czas na jego twarzy widnieje ten zniewalająco słodki uśmiech..ahh.. Otrząśnij się dziewczyno!
-Mam pewne problemy z komputerem i jesteś osobą która mi pomoże.
Uff chodziło o pomoc techniczną. Przecież po co miałby do mnie przychodzić jak nie w sprawie pomocy. Prawda?
Wręczył mi podziurawiony kulami laptop.
-Serfowałem po sieci i zalałem go kawą- mówiąc stara się się wyglądać niewinnie i uroczo.
Zalał go kawą hmm? Oczywiście. A ja jestem szefem Queen Consolidated.
-Serio?- jego tania historyjka aż korciła aby ją skomentować w najbardziej sarkastyczny sposób
- Bo to wygląda jak dziury po kulach.
-Moja kawiarnia jest w złej okolicy- powiedział obdarzając mnie jego olśniewającym uśmiechem.
Nienawidzę kiedy ktoś mnie okłamuje. Ale jednak mu nie odmówiłam. Nie dla tego że jest Oliver'em Queen'em..nie dla tego że jest taki przystojny. Nie chciałam aby mnie zwolnili. Czy to wystarczająca wymówka kiedy znajdę się na komisariacie?
Przewróciłam głowę na prawo niczym mały szczeniaczek. On uśmiechnął się do mnie uroczo.
Jak on to robi?!!
Cisz trwała pomiędzy nami.
-Wydostań z niego coś. Będę zobowiązany.
Był kiepskim kłamcą.
Ale dzięki temu ze był bogatym przystojniakiem miał każdego miał u swoich kolan..
Znaczy mnie nie.. Nie jestem taka płytka.. Chciałabym, żeby nie czuł przy mnie potrzeby kłamania.
Wskazałam aby usiadł na krześle obok biurka. Podłączyłam laptopa do mojego komputera.
To było proste. Twardy dysk był nie naruszony. Pliki z niego pojawiły się na moim pulpicie. Zanim jeszcze go podłączyłam wiedziałam, że laptop nie należy do Olivera Queena.
-To chyba plany- powiedziałam do niego swobodnie.
-Czego?- zapytał mnie tak jakby od niechcenia, ale z nutą ukrytej powagi w głosie.
-To budynek Exchange.
-Pierwsze słyszę.
-Tam zlicytują UniDAC- popatrzył na mnie zdziwiony- Myślałam, że to pański laptop?
Popatrzyłam na niego z dziarskim uśmiechem.
-Tak- pokiwał energicznie głowa.
Mam cię panie Queen!
-Nie chcę się mieszać w ten szekspirowski dramat.
Powiedziałam to poważnie jak tylko mogłam chodź na mojej twarzy chciał zagościć szyderczy uśmiech. Złapałam go w tej chwili na rozwiązaniu jego gierki.
Oczami patrzył na mnie i na komputer dziwnie zmieszany.
-Co?
-Pan Steel ożenił się z pańską matką. Klaudiusz, Gertruda, Hamlet.
-Nie studiowałem Szekspira. Wywalili mnie.
Myślę ,że za pieniądze nie można kupić wszystkiego.
Kto nie zna Hamleta? Oliver Queen wyglądał na faceta który olewał szkołę i zajmował miejsce kapitana w szkolnej drużynie. W zasadzie to był to rodzaj faceta, który nigdy nie zwracał na mnie uwagi.
Muszę go oświecić.
-Pan Steel próbuje kupić UniDAC Industries..a pan ma laptopa konkurencji.
Wygrałam! Felicity Smoak 1 Oliver Queen 0.
-Floyd Lawton-powiedział nagle.
-Nie-wskazałam palcem na pulpit-Warren Patel. Kim jest Floyd Lawton?
Milczał przez kilka chwil.
-Najwyraźniej pracownikiem Patela.
Po prostu siedział i patrzył. Wyglądał całkiem poważnie i zapewne rozmyślał o tym czego nie chciał mi powiedzieć. Po kilku sekundach wziął laptopa i podziękował mi. Wręcz wybiegł z pokoju. Myślę ,że pięć lat z dala od cywilizacji może pomieszać człowiekowi w głowie.
Szczerze mówiąc, chciałabym wiedzieć co się dzieje. On nie musiał mnie okłamywać. Wiem jak dochować tajemnicy. Zdałam sobie sprawę że i tak to nie ma znaczenia. On więcej razy się tu nie pojawi. To niedobrze. Miał bardzo ładne oczy..
Filmik przy którym płakałam jak głupia :''))