10 stycznia 2015

2. TĘSKNIŁAM

Witam!
Happy New Year!
Przepraszam za opóźnienia.
Święta.
Pożegnanie Lekko Stronniczych.
Brak czasu.
Polecam serial Dawno, dawno temu.
Oraz program na yt Mały szary człowiek xddd.
Jeszcze raz przepraszam.
***

Felicity zabrawszy swoją teczkę wyszła z sali.
Spotkanie skończyło się pomyślnie. Za dwa miesiące mają podpisać kontrakt z "Anagreen." Współpraca na pewno przyniesie kolejne miliony pomyślała panna Smoak cisząc się z przyszłego wypadu na zakupy. Niespodziewanie obok niej zjawił się Ray. 
-W końcu chwila wytchnienia-powiedział przyglądając się twarzy blondynki
- Chciałem cię prosić o te papiery z statystykami. Zapomniałem je skopiować.
-Nie ma sprawy- odparła- są w gabinecie.
Szli razem wzdłuż holu.
-Co myślisz o urządzeniu bankietu? -dziewczyna spojrzała na niego pytająco
- Można by rzec że zapoznanie z zarządem "Anagreen" mogło by być dobrym pomysłem. Jak sadzisz?
-Myślę, że..
W tej chwili Felicity weszła do gabinetu z ogromnym zdziwieniem w oczach.
Na jej fotelu siedział Francis.
Jego ramiona były rozluźnione, a czujny wzrok przeglądał coś na moim komputerze.
Jego czarny kapelusz z kolei przykrywał całą twarz śpiącej na kanapie Isabell.
-Ciężka noc-wyjaśnił blondyn pokazując na nią palcem.
-Fajnie, że przyjechaliście- Smoak podeszła do niego i uściskała go na powitanie.
On podniósł ją lekko po czym odstawił na miejsce.
- Co takiego szukasz?-spytała.
Chłopak usiadł znów na fotelu gdy chwilę po tym, Felicity odgarnęła mu kosmyk z czoła.
 Mieli wytrenowaną czułość i troskę do siebie, po kilku latach mieszkania ze sobą podczas nauki w TMI.
 Byli jak rodzeństwo.
 Jedno spojrzenie mówiło o uczuciach który nikt by nie zrozumiał.
Po tysiącu kłótni, przykrych słów i cichych dni wystarczył jeden telefon o 3 nad ranem kiedy to życie nie miało sensu, a on za 5 minut był pod drzwiami z winem i filmem w ręce.
  A potem on i Isabell się wprowadzili i już nie marnowałam kasy na dzwonienie do niego.
-Robię na dziś zakupy no i przy okazji chcę znaleźć fajny klub.
 Przecież nie będziemy cały czas w domu siedzieć- uśmiechnął się łobuzersko.
Felicity poczochrała go po włosach po czym wzięła teczkę i podała ją Ray'owi który przypatrywał się nam co chwila. Był nieźle zdezorientowany całą ta sytuacją.
-Proszę to o te dokumenty prosiłeś. Na dziś już skończyłam- zerknęła na budzącą się Isabell.
Dziewczyna zdjęła z twarzy kapelusz i przewróciła się na bok.
Nie otwierając oczu zaczęła coś mruczeć.
-Francis weź do niej zadzwoń bo cały dzień tu prześpię i w końcu nie spotkamy z..
- Przestała mówić kiedy zobaczyła przed sobą Smoak i Palmera.
 Otworzyła szerzej oczy i usiadła szybko.
Przetarła oczy wierzchem dłoni i spojrzała figlarko na nich.
-To ty byłaś na spotkaniu czy na randce- zaśmiała się
Francis wyłonił się zza monitora i spojrzał się podejrzliwie na Ray'a przeszywając go wzrokiem.
Nagle blondyn wzięła czystą kartkę ze stołu, zgniótł ją w kulkę i rzuciła w ciemnowłosą która oberwała po głowie.
Felicity uśmiechnęła się do niego wdzięcznie i zabrała czerwony płaszcz z oparcia kanapy.
Cała trójka wyszła z gabinetu zostawiając Palmera.
 Jako ostatnia wychodziła Isabell która tuż przed zamknięciem szklanych drzwi puściła oko niego po czym wyszła kołysząc biodrami.
Przed nią szli pod rękę Felicity i Francis śmiejąc się radośnie.

***

Oliver siedział przy blacie tworząc nowe strzały.
Roy i Diggle walczyli ze sobą. Queen co jakiś czas zerkał na swojego ucznia i przyjaciela.
 John miał doświadczenie ale Roy był młody i zwinny.
 Brakowało tu tylko jeszcze dziewczyny o blond włosach z upodobaniami do sukienek. Felicity część czasu spędzała w pracy. Z Palmerem. Odkąd zobaczył ich razem całujących się w biurze zaczął być bardzo zazdrosny o każdą minutę która poświęcała w pracy. Ale czy Oliver przyzna się do tego? Nawet przed sobą?
Nigdy.
Zamyślony Mściciel nie zauważył podczas swoich rozmyśleń Johna który stał przed nim spocony z butelką wody w dłoni.
-O czym tak myślisz?- zapytał.
Oliver chciał udać że nie słyszał pytania. Kiedy miał już zmienić temat, cała trójka odwróciła się w stronę schodów.
Ich oczom ukazała się Felicity trzymająca dwie papierowe torby w rękach.
Za nią szła ciemnowłosa dziewczyna i blondy z kręconymi lokami i 3 dniowym zarostem.
Cała gromada schodziła ze schodów śmiejąc się do rozpuku.
Podeszli do podświetlanego stołu, a Felicity postawiła torby.
W jej oczach panowała radość jaka Oliver ostatnio widział w kawiarni Iris.
- To jest mój "najlepszy przyjaciel na całym bożym świecie." Wabi się Francis
- zaśmiała się Smoak ,a stojący obok niej chłopak przyjacielsko szturchnął ją w bok.
Obydwoje zaczęli się popychać i szturchać.
-Jak dzieci- powiedziała Isabell.
 Zgrabnym krokiem podeszła do Roy'a, Johna i Olivera podając im ręke. Miała silny uścisk.
Sylwetkę wysportowaną, a jej plecy przykrywały mocno czekoladowe włosy.
-Mam na imię Isabell, ale w moim mieście jestem pod pseudonimem Tenebris.
-Czyli Mrok- powiedział Oliver.
Podeszła do nich Felicity trzymając za rękaw koszuli Francisa.
-Przynieśliśmy co nieco więc tak ,nie stójcie jak kołki.
Isabell parzyła się jeszcze przez trzy sekundy na Queena a potem dołączyła do reszty.
Francis poszedł do monitorów włączając obraz z satelity w jednym z nich.
Oliver i Felicity stali w milczeniu patrząc na resztę.
Mężczyzna odwrócił się do niej przodem i spojrzał na nią.
-Isabell wydaje się dość... nieswoja.
Blondynka popatrzyła się na niego z pod okularów.
-Boi się że może komuś z was zrobić krzywdę kiedy się zdenerwuje.
Queen popatrzył na nią pytająco.
 Smoak wzruszyła ramionami zaczęła obserwować Isabell.
-Isabell.. potrafi sprawić, że człowiek traci zmysły-nie odrywała z przyjaciółki oczu śledząc jej każdy ruch.
-Jej moce pokazują twój najgorszy strach.
Jej oczy posmutniały. Uśmiechneła się blado.
-Dajcie jej czas- spojrzała na niego nie śmiało i złapała za rękę.
 Pociągnęła go ze sobą do Johna który razem z Roy'em zakładał się który z nich zje 3 burgery w najkrótszym czasie.
Potem zaczęli rozmawiać o bzdurach i śmiać się z docinek Diggla.
Isabell ze swoją porcją sushi usiadła na blacie gdzie stały komputery.
-Zgrana z nich grupa- powiedział Francis z uśmiechem.
Ciemnowłosa wzięła jeden kawałek i nakarmiła nim blondyna.
-My też- odpowiedziała uśmiechając się.

2 komentarze:

  1. Też oglądam Once Upon a Time <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Och strasznie dużo błędów. Raz piszesz w 3 osobie raz w 1 przez co czasami się gubie w dialogach. Nadrabiam - rozdziały, bo nie wiedziałąm wcześniej, ze piszesz a przynajmniej nie komentowałaś moich rozdziałów, więc żyłam w nieświadomości ;) Podoba mi się historia Olicity ale przez te błędy nie tyle interpunkcyjne jak językowe - mam wrazenie, że nie piszesz tego sama tylko tłumaczysz z translatorem.

    OdpowiedzUsuń