01 lutego 2015

3. PORANEK

Cześć Kochani :*
Przepraszam za liczne błędy
Dziękuje wam za 100 wyświetleń xd
Liczę gorąco na wasze komentarze
Przepraszam was wszystkich za nieobecność
 ja naprawdę nie robię tego specjalnie
Tyle na głowie mam że nie wyrabiam
Ale postanawiam poprawę xddd
Jesteśmy po 3x11 odcinku Arrow
Moje serce jest pełne Olicity ale także Raylicity
Miłego czytania :) 
<3
https://www.youtube.com/watch?v=PGu--jojOdY
KRISTINA RZĄDZI
***



Isabell nalała świeżej kawy do dzbanka.
 Upiła łyk po czym oparła się o blat. Francis siedział na kanapie i oglądał program śniadaniowy. 
Czarno włosa zamyśliła się. 
Do urodzin Felicity został tydzień, a ona nie miała pojęcia jak uczcić ten dzień. zwykła impreza nie wchodziła w grę. Jej rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
W progu powitała Olivera Queena i Roy'a Harpera. 
-Co tak stoicie? Wchodźcie- powiedziała Isabell zapraszając gości skinieniem głowy.
Mężczyźni weszli do środka podziwiając dom panny Smoak.
Miał on niepowtarzalny styl.
Tętnił życiem i energią.
Co najważniejsze był przytulny.
Całe pomieszczenie było wypełnione zapachem usmażonych naleśników.
Ogromny kopiec leżał na blacie.
-Zaprosiliście nas na śniadanie?-zapytał Roy z uśmiechem.
-Mniej więcej-odpowiedział Francis po czym wyjął ze zmywarki talerze.
Przeniósł wszystko na stolik znajdujący się koło sofy.
-Po dokładnym przesłuchaniu mieszkańców Glades..
- zaczęła mówić Isabell lecz jej blond kompan wciął się jej w zdanie.
-Przesłuchanie? Ładnie to nazywasz dziecinko- mruknął Francis.
-.. wiemy że dziś ludzie Basha mają przywieść ostatnia działkę gangowi z zachodniej części miasta. Zawarliśmy z nimi współprace-ciemnowłosa narysowała plan na serwetce- Podczas wymiany mamy ich zaskoczyć z dwóch stron. Ich ludzie nam pomogą..
-Skąd wiemy że to nie podstęp?- zapytał Roy.
Na jego pytanie nikt nie odpowiedział gdyż do pokoju weszła Felicity.
Oliver i Roy byli zdziwieni jej obecnością iż o tej porze Smoak zwykle pracowała.


Miała na sobie długą bluzkę z rozciętymi bokami oraz leginsy w motywie galaktyki. 
Nie patrząc na nas skierowała się do kuchni. Szła chwiejnym krokiem. 
Miała sennym wzrok.


-Witaj słońce- zawołał za nią z uśmiechniętą miną Francis,
po czym zaczął przygotowywać dla niej naleśniki.


Kiedy doszła do blatu, włączyła ekspres do kawy. 

Jej włosy niegdyś spięte w kucyk, były rozpuszczone i poplątane. Popatrzyła na zmywarkę gdzie leżała brudna patelnia po naleśnikach.

Przejechała ręką po puszystych włosach.

Wyjęła z ekspresu swój kubek i podeszła do znajomych. 
Początkowo jej wzrok był utkwiony w blond chłopaku o kręconych włosach ,gdy w tej samej sekundzie dostrzegła także Olivera siedzącego na fotelu.
Chciała się wycofać lecz było już za późno. 
Była w kompletnym nie ładzie. Bez makijażu, bez muśnięcia szczotki. 
Trochę zaskoczona szła dalej. Usiadła Francis'owi na kolanach popijając kawę.
-Narada wojenna przy programie śniadaniowym? - zapytała retorycznie blondynka po czym wzięła z talerza towarzysza naleśnika.
-Coś w tym rodzaju -odpowiedział Roy.
Oliver wpatrywał się w dwójkę 25 latków. 
Nie byli spokrewnieni ze sobą ale było widać podobieństwo.
Te same gesty i spojrzenia które tylko ta dwójka mogła rozszyfrować. 
Queen poczuł ukrycie zazdrości.
Nie byli spokrewnieni ze sobą ale było widać podobieństwo.
Te same gesty i spojrzenia które tylko ta dwójka mogła rozszyfrować. 
Queen poczuł ukrycie zazdrości.
Isabell zaczęła streszczać naszą rozmowę.
-Trzeba podłożyć im nadajnik i sprawdzić kto jeszcze w tym siedzi -odparł Roy.
-Otóż to. Musimy poczekać do 17 na rogu 9 przecznicy.
-A więc mamy cały dzień wolny- Francis oparł się wygodnie o sofę i zamknął powieki.
-Nic z tego- Felicity szybko wstała i zaczęła ciągnąć blondyna za rękę
- Dzisiaj mieliśmy pobiegać.
- Dzisiaj mieliśmy pobiegać.
-Nie ma mowy!
-Wstawaj głupku- Smoak zapadła się nogami o sofę. W następnej chwili blondyn szybko wstał.
Dziewczyna poleciała do tyłu. 
Upadła na siedzącego Olivera.
Dziewczyna poleciała do tyłu. 
Upadła na siedzącego Olivera.
-Miło że wpadłaś- powiedział do dziewczyny która wpatrywała się w niego z rumieńcami na policzkach. Francis pomógł jej wstać po czym poszli razem do jednego z pokoi.
Isabell zaczęła sprzątać ze stolika przy czym jednocześnie rozmawiała z Arsenalem
o tutejszym klubie kierowanym przez siostrę Queena. 
Podczas wolnego czasu Oliver zaczął rozglądać się po salonie Smoak. Wystrój był żywy i energiczny. Kolorowe obrazy umieszczone na ścianach ukazywały dobry gust właściciela. 
W tym domu panowała pewna nie wytłumaczalna energia która sprawiała że od wejścia Oliver ani razu nie zamartwiał się o swoją siostrę, przyjaciół, wszystkich mieszkańców Starling City.
Isabell zaczęła sprzątać ze stolika przy czym jednocześnie rozmawiała z Arsenalem
o tutejszym klubie kierowanym przez siostrę Queena. 
Podczas wolnego czasu Oliver zaczął rozglądać się po salonie Smoak. Wystrój był żywy i energiczny. Kolorowe obrazy umieszczone na ścianach ukazywały dobry gust właściciela. 
W tym domu panowała pewna nie wytłumaczalna energia która sprawiała że od wejścia Oliver ani razu nie zamartwiał się o swoją siostrę, przyjaciół, wszystkich mieszkańców Starling City.
Z pokoju wyszła Smoak i jej kudłaty kolega.
Dziewczyna ubrała się w krótkie czarne spodenki i różowy biustonosz sportowy. 
Francis nalał do butelek sportowych wody z kranu. 
Nucił coś pod nosem, po czym podał przyjaciółce jedną z nich.
Przed wyjściem Felicity odwróciła się w stronę Olivera.
Dziewczyna ubrała się w krótkie czarne spodenki i różowy biustonosz sportowy. 
Francis nalał do butelek sportowych wody z kranu. 
Nucił coś pod nosem, po czym podał przyjaciółce jedną z nich.
Przed wyjściem Felicity odwróciła się w stronę Olivera.
-Popilnuj ją żeby nie zrobiła z mojego mieszkania klubu nocnego.
-Postaram się- odparł Oliver wstając z fotela i nalewając sobie soku.
-Co za głupi pomysł. .. przecież klub jest nad "Jaskinią Arrowa"
-powiedział Roy stojąc koło ciemnowłosej dziewczyny.
-powiedział Roy stojąc koło ciemnowłosej dziewczyny.
-Tym lepiej bo obiecałam im że zabiorę ich na imprezę- zaśmiała się Smoak.
Drzwi zostały zamknięte.
-Wezmę torbę i możemy pójść potrenować- zawołała Isabell idąc korytarzem w stronę pierwszego pokoju na prawo.
Queen podszedł do telewizora chcąc go wyłączyć.
Roy dogonił go, kierując się w stronę korytarza.
-Gdzie ty się wybierasza?
-Idę pozwiedzać - odparł wzruszeniem rąk młody uczeń Arrowa.
Oliver nie wierząc w to co robi poszedł za nim z dłońmi w kieszeniach.
Byli tu pierwszy raz gdyż nigdy nie było konkretnego powodu aby odwiedzić Felicity.
Zwykle wszyscy spędzali czas w pomieszczeniu pod klubem.
Pierwszy pokój na lewo przeraził by każdego faceta. 
W kącie stało lustro wielkości człowieka. Po lewo od niego kremowa toaletka z zestawami wszystkich barw szminek i innych kosmetyków do makijażu. Całą ścianę zajmowała szafa na ubrania. 
Za drzwiami stała wystawa na buty wszelkiego rodzaju. Mężczyźni z zaskoczona miną zamknęli drzwi i wymienili pomiędzy sobą znaczące spojrzenia.
Oliver nie wierząc w to co robi poszedł za nim z dłońmi w kieszeniach.
Byli tu pierwszy raz gdyż nigdy nie było konkretnego powodu aby odwiedzić Felicity.
Zwykle wszyscy spędzali czas w pomieszczeniu pod klubem.
Pierwszy pokój na lewo przeraził by każdego faceta. 
W kącie stało lustro wielkości człowieka. Po lewo od niego kremowa toaletka z zestawami wszystkich barw szminek i innych kosmetyków do makijażu. Całą ścianę zajmowała szafa na ubrania. 
Za drzwiami stała wystawa na buty wszelkiego rodzaju. Mężczyźni z zaskoczona miną zamknęli drzwi i wymienili pomiędzy sobą znaczące spojrzenia.
-Nigdy nie zrozumiem kobiet-
wycofał się Roy i podszedł do drugich drzwi po prawo gdyż w wy pierwszych znajdowała się Isabell po czy można wnioskować iż był to pokój gościnny. 
Za następnymi drzwiami znajdowała się łazienka z dużą wanną. 
Koło wanny ustawione były świeczki o zapachu arbuza.
-Kiedy będziemy tu następnym razem muszę to wypróbować -Roy wskazał na wbudowaną funkcje jacuzzi. W pomieszczeniu pachniało słodkim arbuzem ,którym zawsze pachniała Felicity.
Oliver co chwile spoglądał na drzwi wejściowe. 
Obawiał się karcącego spojrzenia blondynki. 
Człowiek który spędził 5 lat na bezludnej wyspie i Bóg wie gdzie jeszcze nie miał zamiaru narażać się niebieskookiej blondynce.
Nie chciał być przyłapanym na przeszukiwaniu mieszkania Smoak. Ciekawe jaką wymówka by się posłużył? Na pewno nie gorsza od napoju energetycznego w strzykawkach. Na samym końcu został pokój który prawdopodobnie jest sypialnią. Arsenal chwycił już za klamkę i w tej samej chwili zawołała ich Isabell stojąca kolo drzwi wejściowych w skórzanej kurtce i spodniach moro.
wycofał się Roy i podszedł do drugich drzwi po prawo gdyż w wy pierwszych znajdowała się Isabell po czy można wnioskować iż był to pokój gościnny. 
Za następnymi drzwiami znajdowała się łazienka z dużą wanną. 
Koło wanny ustawione były świeczki o zapachu arbuza.
-Kiedy będziemy tu następnym razem muszę to wypróbować -Roy wskazał na wbudowaną funkcje jacuzzi. W pomieszczeniu pachniało słodkim arbuzem ,którym zawsze pachniała Felicity.
Oliver co chwile spoglądał na drzwi wejściowe. 
Obawiał się karcącego spojrzenia blondynki. 
Człowiek który spędził 5 lat na bezludnej wyspie i Bóg wie gdzie jeszcze nie miał zamiaru narażać się niebieskookiej blondynce.
Nie chciał być przyłapanym na przeszukiwaniu mieszkania Smoak. Ciekawe jaką wymówka by się posłużył? Na pewno nie gorsza od napoju energetycznego w strzykawkach. Na samym końcu został pokój który prawdopodobnie jest sypialnią. Arsenal chwycił już za klamkę i w tej samej chwili zawołała ich Isabell stojąca kolo drzwi wejściowych w skórzanej kurtce i spodniach moro.
- Co wy robicie? Lepiej nie odpowiadajcie-dziewczyna przyłożyła dłoń do czoła- Chodźcie bo zamykam dom.
Oliver i Roy wyszli z domu troszkę zawiedzeni, ale znając Harpera na pewno osiągnie to czego chciał, a Oliver po cichu się przyłączy.


***


Francis i Felicity dobiegli już do centrum miasta. Przez całą drogę rozmawiali o ostatnich 3 latach ze swojego życia.


***


Francis i Felicity dobiegli już do centrum miasta. Przez całą drogę rozmawiali o ostatnich 3 latach ze swojego życia.
-Chodź na sok. Ja stawiam- odparł blondyn. 
Weszli do kawiarni.
Usiedli i złożyli zamówienie.
Kiedy ich cytrynowo-arbuzowe soki przyszły Francis zaczął patrzeć na Smoak rozbawionym wzrokiem.
Po pierwszym łuku nie wytrzymał i musiał powiedzieć to co od początku wyjazdu nasuwało mu się na język.
Weszli do kawiarni.
Usiedli i złożyli zamówienie.
Kiedy ich cytrynowo-arbuzowe soki przyszły Francis zaczął patrzeć na Smoak rozbawionym wzrokiem.
Po pierwszym łuku nie wytrzymał i musiał powiedzieć to co od początku wyjazdu nasuwało mu się na język.
-Ty i Oliver...-zaczął, niestety Felicity ucieszyła go wzrokiem.
-Wiedziałam że zaczniesz ten temat - pochyliła się na fotelu. Był bardzo puszysty i wygodny.
-Coś jest na rzeczy.-stwierdził wirując ją spojrzeniem.
-No dawaj? Wylej te pytania. "Dlaczego nie jesteście razem? Przecież on ci się podoba"
- blondynka nie miała siły go uciszyć. Ta rozmowa ją nie obejdzie, to było pewne.
- blondynka nie miała siły go uciszyć. Ta rozmowa ją nie obejdzie, to było pewne.
-Znam cię tyle lat i nie potrzebuje słów by otrzymać odpowiedź. 
Wiem jak działają związki osób którzy ratują ludzi - spuścił wzrok- wiem jakie to ryzyko i dobrze zdaje sobie sprawę jak się czujesz. Mam tylko jedno pytanie.
Wiem jak działają związki osób którzy ratują ludzi - spuścił wzrok- wiem jakie to ryzyko i dobrze zdaje sobie sprawę jak się czujesz. Mam tylko jedno pytanie.
Smoak skinęła głową. Uśmiechała się leciutko gdyż Francis był jedną osobą która ją rozumiała w każdej chwili. Po nim oczywiście był John. 
Już na początku znajomości chciała go spiknąć go z Isabell.
Po tym jak wszyscy rozjechali się we wszystkie strony nie miała żadnego z nim kontaktu.
Po jakimś czasie zaprosił mnie do swojego mieszkania. Od razu wyjawił mi ,że chce pomagać ludziom.. razem z Isabell. Znałam ją. 
Zachowywała się jak Oliver 8 lat temu. 
Do tego czasu stała się poważniejsza ale nadal jej związki polegały na jednej nocy. 
Czasem zastanawiałam się co by było gdyby Francis nadal ją kochał. Czy jeśli tak jest to jak znosił to wszystko?
Teraz siedział przede mną i wyglądałam na osobę która była w tej samej sytuacji co ja. A może nadal jest..
Już na początku znajomości chciała go spiknąć go z Isabell.
Po tym jak wszyscy rozjechali się we wszystkie strony nie miała żadnego z nim kontaktu.
Po jakimś czasie zaprosił mnie do swojego mieszkania. Od razu wyjawił mi ,że chce pomagać ludziom.. razem z Isabell. Znałam ją. 
Zachowywała się jak Oliver 8 lat temu. 
Do tego czasu stała się poważniejsza ale nadal jej związki polegały na jednej nocy. 
Czasem zastanawiałam się co by było gdyby Francis nadal ją kochał. Czy jeśli tak jest to jak znosił to wszystko?
Teraz siedział przede mną i wyglądałam na osobę która była w tej samej sytuacji co ja. A może nadal jest..
-Kogo kochasz bardziej?-posłała mu pytające spojrzenie lecz dobrze wiedziała co on sugeruje
- Co jest pomiędzy tobą, a Ray'em?
- Co jest pomiędzy tobą, a Ray'em?
Felicity odetchnęła głęboko.
Spojrzała na okno. Chciała odpowiedzieć chociaż nie wiedziała co gdy nagle zadzwonił telefon. 
Wyjęła z sportowego stanika komórkę. Dzwonił Ray. Zaciekawiona odebrała telefon.
Spojrzała na okno. Chciała odpowiedzieć chociaż nie wiedziała co gdy nagle zadzwonił telefon. 
Wyjęła z sportowego stanika komórkę. Dzwonił Ray. Zaciekawiona odebrała telefon.
-Słucham?
-Felicity - odparł Ray radośnie- Wiem że dziś masz wolne ale czy mogłabyś wpaść do firmy.
-Coś się stało?
-Powiedzmy ze potrzebuje twojej rady- Ray uśmiechnął pod nosem.
-Jestem akurat w centrum wiec będę za 10 minut- Smoak wstała z fotela i skinęła na blondyna.
-Świetnie. Do zobaczenia.
Dziewczyna schowała telefon i podeszła do drzwi wejściowych. 
Kiedy zaczęli biec, blondynka zauważyła uśmieszek przyjaciela.
 
Kiedy zaczęli biec, blondynka zauważyła uśmieszek przyjaciela.
 

Wyjęła z ekspresu swój kubek i podeszła do znajomych. 
Początkowo jej wzrok był utkwiony w blond chłopaku o kręconych włosach ,gdy w tej samej sekundzie dostrzegła także Olivera siedzącego na fotelu.
Chciała się wycofać lecz było już za późno. 
Była w kompletnym nie ładzie. Bez makijażu, bez muśnięcia szczotki. 
Trochę zaskoczona szła dalej. Usiadła Francis'owi na kolanach popijając kawę.
-Narada wojenna przy programie śniadaniowym? - zapytała retorycznie blondynka po czym wzięła z talerza towarzysza naleśnika.
-Coś w tym rodzaju -odpowiedział Roy.
Oliver wpatrywał się w dwójkę 25 latków. 
Nie byli spokrewnieni ze sobą ale było widać podobieństwo.
Te same gesty i spojrzenia które tylko ta dwójka mogła rozszyfrować. 
Queen poczuł ukrycie zazdrości.
Isabell zaczęła streszczać naszą rozmowę.
-Trzeba podłożyć im nadajnik i sprawdzić kto jeszcze w tym siedzi -odparł Roy.
-Otóż to. Musimy poczekać do 17 na rogu 9 przecznicy.
-A więc mamy cały dzień wolny- Francis oparł się wygodnie o sofę i zamknął powieki.
-Nic z tego- Felicity szybko wstała i zaczęła ciągnąć blondyna za rękę
- Dzisiaj mieliśmy pobiegać.
-Nie ma mowy!
-Wstawaj głupku- Smoak zapadła się nogami o sofę. W następnej chwili blondyn szybko wstał.
Dziewczyna poleciała do tyłu. 
Upadła na siedzącego Olivera.
-Miło że wpadłaś- powiedział do dziewczyny która wpatrywała się w niego z rumieńcami na policzkach. Francis pomógł jej wstać po czym poszli razem do jednego z pokoi.
Isabell zaczęła sprzątać ze stolika przy czym jednocześnie rozmawiała z Arsenalem
o tutejszym klubie kierowanym przez siostrę Queena. 
Podczas wolnego czasu Oliver zaczął rozglądać się po salonie Smoak. Wystrój był żywy i energiczny. Kolorowe obrazy umieszczone na ścianach ukazywały dobry gust właściciela. 
W tym domu panowała pewna nie wytłumaczalna energia która sprawiała że od wejścia Oliver ani razu nie zamartwiał się o swoją siostrę, przyjaciół, wszystkich mieszkańców Starling City.
Z pokoju wyszła Smoak i jej kudłaty kolega.
Dziewczyna ubrała się w krótkie czarne spodenki i różowy biustonosz sportowy. 
Francis nalał do butelek sportowych wody z kranu. 
Nucił coś pod nosem, po czym podał przyjaciółce jedną z nich.
Przed wyjściem Felicity odwróciła się w stronę Olivera.
-Popilnuj ją żeby nie zrobiła z mojego mieszkania klubu nocnego.
-Postaram się- odparł Oliver wstając z fotela i nalewając sobie soku.
-Co za głupi pomysł. .. przecież klub jest nad "Jaskinią Arrowa"
-powiedział Roy stojąc koło ciemnowłosej dziewczyny.
-Tym lepiej bo obiecałam im że zabiorę ich na imprezę- zaśmiała się Smoak.
Drzwi zostały zamknięte.
-Wezmę torbę i możemy pójść potrenować- zawołała Isabell idąc korytarzem w stronę pierwszego pokoju na prawo.
Queen podszedł do telewizora chcąc go wyłączyć.
Roy dogonił go, kierując się w stronę korytarza.
-Gdzie ty się wybierasza?
-Idę pozwiedzać - odparł wzruszeniem rąk młody uczeń Arrowa.
Oliver nie wierząc w to co robi poszedł za nim z dłońmi w kieszeniach.
Byli tu pierwszy raz gdyż nigdy nie było konkretnego powodu aby odwiedzić Felicity.
Zwykle wszyscy spędzali czas w pomieszczeniu pod klubem.
Pierwszy pokój na lewo przeraził by każdego faceta. 
W kącie stało lustro wielkości człowieka. Po lewo od niego kremowa toaletka z zestawami wszystkich barw szminek i innych kosmetyków do makijażu. Całą ścianę zajmowała szafa na ubrania. 
Za drzwiami stała wystawa na buty wszelkiego rodzaju. Mężczyźni z zaskoczona miną zamknęli drzwi i wymienili pomiędzy sobą znaczące spojrzenia.
-Nigdy nie zrozumiem kobiet-
wycofał się Roy i podszedł do drugich drzwi po prawo gdyż w wy pierwszych znajdowała się Isabell po czy można wnioskować iż był to pokój gościnny. 
Za następnymi drzwiami znajdowała się łazienka z dużą wanną. 
Koło wanny ustawione były świeczki o zapachu arbuza.
-Kiedy będziemy tu następnym razem muszę to wypróbować -Roy wskazał na wbudowaną funkcje jacuzzi. W pomieszczeniu pachniało słodkim arbuzem ,którym zawsze pachniała Felicity.
Oliver co chwile spoglądał na drzwi wejściowe. 
Obawiał się karcącego spojrzenia blondynki. 
Człowiek który spędził 5 lat na bezludnej wyspie i Bóg wie gdzie jeszcze nie miał zamiaru narażać się niebieskookiej blondynce.
Nie chciał być przyłapanym na przeszukiwaniu mieszkania Smoak. Ciekawe jaką wymówka by się posłużył? Na pewno nie gorsza od napoju energetycznego w strzykawkach. Na samym końcu został pokój który prawdopodobnie jest sypialnią. Arsenal chwycił już za klamkę i w tej samej chwili zawołała ich Isabell stojąca kolo drzwi wejściowych w skórzanej kurtce i spodniach moro.
- Co wy robicie? Lepiej nie odpowiadajcie-dziewczyna przyłożyła dłoń do czoła- Chodźcie bo zamykam dom.
Oliver i Roy wyszli z domu troszkę zawiedzeni, ale znając Harpera na pewno osiągnie to czego chciał, a Oliver po cichu się przyłączy.
***
Francis i Felicity dobiegli już do centrum miasta. Przez całą drogę rozmawiali o ostatnich 3 latach ze swojego życia.
-Chodź na sok. Ja stawiam- odparł blondyn. 
Weszli do kawiarni.
Usiedli i złożyli zamówienie.
Kiedy ich cytrynowo-arbuzowe soki przyszły Francis zaczął patrzeć na Smoak rozbawionym wzrokiem.
Po pierwszym łuku nie wytrzymał i musiał powiedzieć to co od początku wyjazdu nasuwało mu się na język.
-Ty i Oliver...-zaczął, niestety Felicity ucieszyła go wzrokiem.
-Wiedziałam że zaczniesz ten temat - pochyliła się na fotelu. Był bardzo puszysty i wygodny.
-Coś jest na rzeczy.-stwierdził wirując ją spojrzeniem.
-No dawaj? Wylej te pytania. "Dlaczego nie jesteście razem? Przecież on ci się podoba"
- blondynka nie miała siły go uciszyć. Ta rozmowa ją nie obejdzie, to było pewne.
-Znam cię tyle lat i nie potrzebuje słów by otrzymać odpowiedź. 
Wiem jak działają związki osób którzy ratują ludzi - spuścił wzrok- wiem jakie to ryzyko i dobrze zdaje sobie sprawę jak się czujesz. Mam tylko jedno pytanie.
Smoak skinęła głową. Uśmiechała się leciutko gdyż Francis był jedną osobą która ją rozumiała w każdej chwili. Po nim oczywiście był John. 
Już na początku znajomości chciała go spiknąć go z Isabell.
Po tym jak wszyscy rozjechali się we wszystkie strony nie miała żadnego z nim kontaktu.
Po jakimś czasie zaprosił mnie do swojego mieszkania. Od razu wyjawił mi ,że chce pomagać ludziom.. razem z Isabell. Znałam ją. 
Zachowywała się jak Oliver 8 lat temu. 
Do tego czasu stała się poważniejsza ale nadal jej związki polegały na jednej nocy. 
Czasem zastanawiałam się co by było gdyby Francis nadal ją kochał. Czy jeśli tak jest to jak znosił to wszystko?
Teraz siedział przede mną i wyglądałam na osobę która była w tej samej sytuacji co ja. A może nadal jest..
-Kogo kochasz bardziej?-posłała mu pytające spojrzenie lecz dobrze wiedziała co on sugeruje
- Co jest pomiędzy tobą, a Ray'em?
Felicity odetchnęła głęboko.
Spojrzała na okno. Chciała odpowiedzieć chociaż nie wiedziała co gdy nagle zadzwonił telefon. 
Wyjęła z sportowego stanika komórkę. Dzwonił Ray. Zaciekawiona odebrała telefon.
-Słucham?
-Felicity - odparł Ray radośnie- Wiem że dziś masz wolne ale czy mogłabyś wpaść do firmy.
-Coś się stało?
-Powiedzmy ze potrzebuje twojej rady- Ray uśmiechnął pod nosem.
-Jestem akurat w centrum wiec będę za 10 minut- Smoak wstała z fotela i skinęła na blondyna.
-Świetnie. Do zobaczenia.
Dziewczyna schowała telefon i podeszła do drzwi wejściowych. 
Kiedy zaczęli biec, blondynka zauważyła uśmieszek przyjaciela.
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz